Z motyką na autostradę

Brześć Kujawski został wypisany z drogowej i gospodarczej mapy Polski – ubolewa Wojciech Zawidzki, burmistrz Brześcia Kujawskiego. Szuka pomocy u marszałka województwa, u polityków. A chodzi o tablice przy autostradzie, które nazwę miasteczka konsekwentnie pomijają…
   Zabiegi burmistrza Brześcia Kujawskiego trwają już od dawna i od dawna nie przynoszą oczekiwanych skutków. Tym bardziej, że pomysł nie zyskał  poparcia prezydenta Włocławka. Andrzej Pałucki nie ma nic przeciwko temu, by autostradowe węzły, choć leżące na terenie gminy Brześć Kujawski, nosiły takie nazwy jakie nadała im Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, czyli Włocławek Zachód i Włocławek Północ.  – Takie kryteria nazewnictwa  przyjmuje się w całej Europie zachodniej – wyjaśniała jakiś czas temu Monika Budzeniusz, rzecznik prezydenta.
    Burmistrzowi Zawidzkiemu, o czym przekonywał niedawno na antenie TV Kujawy, zależy natomiast na podkreśleniu roli Brześcia Kuj. Wystąpił do bydgoskiego oddziału GDDKiA o zmianę nazw węzłów autostrady A1 z „Włocławek Zachód” na „Włocławek Brześć Kujawski” i z „Włocławek Północ” na „Włocławek Brzezie”.
  Generalna Dyrekcja do zmian się nie pali i ustami swego rzecznika Tomasza Okońskiego przekonuje, że  Brześć Kuj. i Brzezie przejezdnym niewiele mówią. Co innego Włocławek…
   Decyzji satysfakcjonującej brzeskie władze nadal nie ma, podobnie jak nie został oddany do użytku oczekiwany, ostatni odcinek A-1 między Pikutkowem a Kowalem. A póki inwestycja nie jest ostatecznie zakończona, w brzeskim ratuszu tli się nadzieja.

Data: 25 marca 2014, 14:18