Czas się u nas zatrzymał – mówi o Kowalu Maciej Zieliński, kandydat na burmistrza



Czy uważa pan Kowal za swoje miasto?

– Jak najbardziej! Mimo że urodziłem się we Włocławku, to właśnie z Kowalem związałem swoje życie. Tutaj mieszkam, pracuję i nie zamierzam się z Kowala wyprowadzać.

A jednak głośno krytykuje rządy obecnego burmistrza, Eugeniusza Gołembiewskiego i chce pan zająć jego miejsce… 

To prawda. Szanuję to, co pan Gołębiewski zrobił dla Kowala. Miasteczko jest zadbane, pełne zieleni, ulice z dziurami nie dominują, są dwa pomniki, urokliwy park… Ale brakuje tego, co znacznie ważniejsze. Miejsc pracy, mieszkań socjalnych, inwestycyjnych perspektyw. Spójrzmy jak wyglądają zjazdy z autostrady w gminie Brześć Kujawski, gdzie jest już gotowa strefa gospodarcza, a jak w Kowalu? Dlaczego nawet takie niewielkie samorządy jak choćby Baruchowo mają imponujące obiekty sportowe, nowoczesne targowiska, a u nas czas się zatrzymał.

– Wini pan za to obecnego burmistrza?

Nie. Wierzę, że chciał dobrze. Że nadal chce. Ale pełni już swą funkcję ponad 20 lat. Nawet się nie dziwię, że już dawno skończyły mu się pomysły na miasto, oglądane wciąż z tej samej perspektywy – zacisza burmistrzowskiego gabinetu. Stara się, wydaje bardzo dużo pieniędzy na dość nieudolną promocję miasta za pośrednictwem „Informatora Kowalskiego”, którego jest jedyną, najjaśniejszą gwiazdą. Na pewno na pisanie artykułów do tego periodyku poświęca wiele czasu, wielkie pieniądze z naszego budżetu idą też na druk – bądź co bądź na kosztownym, kredowym papierze. Oczywiście cieszę się, że nasze miasto jest pokazywane w ogólnopolskiej telewizji. Chciałbym jednak, aby zamiast „Mai w ogrodzie” przyjeżdżali do nas dziennikarze, zajmujący się przedsiębiorczością, biznesem, by pokazywali Kowal jako miasto gospodarczego sukcesu.

– Jest to możliwe?

Na pewno nie w ciągu roku, czy nawet pięciu lat. Ale przez lat 20 można osiągnąć wiele. Pamiętajmy też, że to, co dobrego zdarzyło się w tym czasie w Kowalu, to nie tylko zasługa burmistrza, ale całej rzeszy ludzi, pozostających w jego cieniu. 

– Ładne uliczki panu nie wystarczają?

– Nie, bo zdaję sobie sprawę, co jest pod nimi. Dopiero stosunkowo niedawno podjęte zostały działania, mające na celu wymianę starej, azbestowo-cementowej instalacji wodociągowej, co jak przypominam – już w poprzednich wyborach było jednym punktów mojego programu wyborczego. Kowal nie leży w dolinie, a po ulewnych deszczach jest wciąż podtapiany.

Brak nam Domu Kultury z prawdziwego zdarzenia, choćby takiego, jaki funkcjonuje od lat w Lubieniu Kujawskim. Pracuję z młodzieżą i z racji stałego kontaktu z młodzieżą wiem że taka placówka jest bardzo potrzebna.

– Ale stadion jest w Kowalu…

Jest, brakuje za to hali sportowej. Swego czasu istniała możliwość dogadania się z powiatem i wspólnego zrealizowania tej inwestycji. W minionych latach o tej idei nie było mowy. Wiadomo że hala służyłaby głównie naszym mieszkańcom i gminy.

Nie mamy gazu, o którym obecna władza od lat tylko mówi. Co dziwne, rurociąg gazowy przebiega niedaleko, bo przez Bogusławice. Dawny wójt z naszym burmistrzem nie dogadali się. Nie wnikam, po czyjej stronie było więcej winy, ale fakt pozostaje faktem, że zostaliśmy jako mieszkańcy na lodzie.

– Uważa pan, że rozdzielenie miasta i gminy było dobrym pomysłem? 

Nie ma dziś sensu wskazywać osób, grających wtedy pierwsze skrzypce, które tak parły do rozdziału, ale z całym przekonaniem mogę dzisiaj powiedzieć, że rozdzielenie samorządu na dwa: miasto i gminę był dużym nieporozumieniem i błędem... Tego kardynalnego błędu nie popełniono w ani w Brześciu Kujawskim, ani w Lubieniu Kujawskim, ani w Chodczu lub Izbicy Kujawskiej, gdzie miasta z gminami stanowią jedną sporą aglomerację. Łatwiej rozwiązuje się wówczas lokalne problemy, bo dysponuje się większym budżetem, nie ma niezdrowej rywalizacji, a poza tym rozdziałem miasta od gminy pozbawiliśmy się terenów inwestycyjnych. Mam jednak nadzieję, że dobre stosunki z władzami gminy pozwolą rozwiązać i te problemy.

– Lepszy byłby powrót do przeszłości, czyli miasto i gmina razem?

 

– Takie połączenie jest możliwe. Byłoby to najlepsze rozwiązanie dla dobra obu lokalnych społeczności. Na razie jednak zależy mi, aby oba samorządy ściśle z sobą współpracowały. I taką deklarację, gdybym został burmistrzem, na pewno publicznie złożę. Mało tego, dążyłbym z całych sił, aby robić wszystko, aby istniejące bariery, a tkwią one wyłącznie w ludziach, ich osobowościach i charakterach, były przełamywane. Nasz burmistrz często powtarza, że Kowal jest najbiedniejszy, ale skoro przez ponad dwadzieścia lata się rządziło, wypada zapytać samego siebie, co zrobiłem aby było inaczej?

– Dlaczego zdecydował się pan ponownie kandydować?

– Bo już naprawdę nadszedł czas na zmiany. Zawsze byłem zwolennikiem kadencyjności, także w samorządzie. Skoro po dwóch kadencjach ta sama osoba nie może zostać prezydentem kraju i to nie tylko w Polsce, to dlaczego pozwala się na abyśmy mieli dożywotnich wójtów i burmistrzów? Czy są oni osobami nie do zastąpienia? Jak to się dzieje, że w niektórych samorządach nawet nie mają kontrkandydata? Nikt mnie nie przekona, że rządzący od kilku kadencji jest tak dobry. Jeśli taki znakomity, to powinien być wykorzystany  na  innych, bardziej odpowiedzialnych stanowiskach.

 


Tagi:

Medialne Centrum Kujaw Sp. z o.o.
ul. Świętego Antoniego 6
87-800 Włocławek

kom. 512 515 485
kom. 608 359 798
e-mail: sekretariat@kujawy.info

KRS: 0000306552
NIP: 8882998854
REGON: 340462591

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close