Koczowiska w lasach na terenie Włocławka stają się coraz bardziej widoczne. Garnki, talerze, materace, a nawet ubrania rozwieszone na gałęziach drzew – tak wyglądają nielegalne obozowiska osób bezdomnych, które od wiosny do jesieni prowadzą tu koczowniczy tryb życia. Niestety, niejednokrotnie stwarzają zagrożenie.
Większość tych osób znalazła się w trudnej sytuacji życiowej – straciły pracę, popadły w długi, a jedyną dostępną dla nich opcją było zamieszkanie w lesie, mimo że to nielegalne. W naszym mieście istnieją schroniska dla bezdomnych. Jednak warunkiem skorzystania z nich jest trzeźwość, co często stanowi barierę nie do pokonania. Problem ten jest wyzwaniem zarówno dla służb miejskich, jak i Nadleśnictwa.
Koczowiska znikają na okres zimowy, kiedy bezdomni szukają schronienia w klatkach schodowych bloków, a osoby trzeźwe mogą skorzystać z ogrzewalni lub schroniska. Jednak wraz z nadejściem wiosny problem koczowisk powraca.