W świecie pełnym pośpiechu i obojętności, czasem pojawiają się ludzie, którzy swoją postawą przypominają nam, co naprawdę znaczy „człowieczeństwo”. Jednym z nich jest Piotr Kotfas – nauczyciel wychowania fizycznego z gminy Barichowo, który od lat znany jest ze swojej nieustającej działalności na rzecz osób w potrzebie – od najmłodszych po seniorów. Kiedy zimą w internecie pojawiła się zbiórka „Auto dla Kotfasa”, założona przez Marcina i Weronikę, wielu poruszyła ona do głębi. Sam Piotr nie mógł ukryć zaskoczenia – a raczej wewnętrznego rozdarcia. Wiedział, jak wielu ludzi cierpi wokół. Wiedział też, że jego stare auto ledwo radzi sobie z dowozem pralek dla ubogich rodzin czy kilogramami jedzenia do schronisk. A jednak myśl o przyjęciu takiej pomocy była dla niego trudna. Ale reakcja ludzi była jednoznaczna: tysiące udostępnień, wpłat, słów wsparcia i uznania. W jeden wieczór zebrano ogromne środki. Kotfas jednak nie wykorzystał ich dla siebie. Zamiast kupić auto, które z założenia miało ułatwić mu codzienną pomoc innym – zrobił coś, co poruszyło nawet największych twardzieli. Za równowartość środków ze zbiórki kupił pięć nowoczesnych wózków inwalidzkich, w tym trzy elektryczne. Trafią one do dzieci z Hospicjum Dziecięcego „Nadzieja” w Toruniu – jego małych przyjaciół.
Ale to jeszcze nie koniec tej historii. Gdy firma, od której Kotfas kupił wózki, zobaczyła, co zrobił – postanowiła dorzucić coś od siebie. Ufundowali dwa dodatkowe wózki inwalidzkie i poprosili, by to Kotfas sam wybrał osoby, które je otrzymają. To właśnie magia dobra – działa jak domino. Jeden gest uruchamia lawinę kolejnych. I pokazuje, że warto wierzyć w ludzi, bezinteresowność i lepszy świat.