Mateusz walczy z białaczką i biedą. Możemy mu pomóc!



Czy da się uciec przed rozpędzonym pociągiem? Czy siedząc na bombie atomowej można uniknąć zagłady? Na te i wiele innych dramatycznych pytań odpowiedzi szuka Justyna Górzyńska, matka, dla której los był wyjątkowo okrutny.
Dzieci, nasz największy skarb. Matki i ojcowie marzą, by były zdrowe, szczęśliwe, bogate. Justyna też o tym marzy. Choć od dawna wie, że jeden z jej synów już resztę życia spędzi na wózku, to przecież jest jeszcze dwóch, zdrowych, którzy mogą zawojować świat. Tak jej się do niedawna wydawało. Tak miało być, ale los postanowił zadać kolejny cios. – Z niepełnosprawnością najstarszego syna jakoś sobie radziłam, nie było łatwo, jestem coraz starsza, więc jest mi coraz trudniej kąpać go, przenosić, ale dawałam radę, tłumaczyłam sobie codziennie, że widocznie tak musi być…Choroba Mateuszka była jednak dla mnie szokiem, nie mogę się z nią pogodzić- płacze kobieta.

– Mamo nie płacz, obiecałaś, że już nie będziesz. Jakoś to będzie, dam radę, przeżyję tę chemię, wyzdrowieję, obiecuję- uśmiecha się Mateusz.
Piętnastolatek siedzi w kuchni pod oknem, szczelnie okryty kocem przegląda strony w internecie. Tęsknie wygląda na ulicę, ale na razie nie wyjdzie na dwór. Nie ma siły…
– Jeszcze niedawno ćwiczyłem na siłowni, podnosiłem kilkadziesiąt kilo, a teraz tato wnosił mnie po schodach do mieszkania, ale to nic, dam radę. Pokonam białaczkę. Na pewno!- mówi z determinacją Mateusz.
Jego matka też głęboko w to wierzy, ale wie, że nie będzie łatwo. Tym bardziej, że w ich własnym domu na osłabionego Mateuszka czyha kolejny wróg- grzyb.

– Po chemii organizm jest zupełnie bezbronny, najmniejsza infekcja stanowi wielkie zagrożenie. W domu musi być nie tylko czysto, ale sterylnie- wyjaśnia Justyna. Jednak choć kobieta robi co może, na niewiele się to zdaje, bo ściany wynajmowanego mieszkania szczelnie pokrywa grzyb.
– Pomalowaliśmy pokój Mateusza, na razie na większy remont nas nie stać, a nawet gdybyśmy mieli pieniądze, to nie mamy na odnowienie mieszkania zgody. Tymczasem obecne warunki zagrażają mojemu synkowi! Niestety, nic nie możemy zrobić- martwi się matka.
Rodzina Górzyńskich wynajmuje mieszkanie w gminie Waganiec. Właściciel mocno zdezelowanego lokum nie chce inwestować w remonty. Już przed kilkunastoma miesiącami przekazał lokatorom, że ma wobec nieruchomości inne plany i wypowiedział im umowę najmu. Pani Justyna jest zrozpaczona. Pomocy szukała u władz gminy, ale tam bezradnie rozkładają ręce. -Znamy sytuację tej rodziny, przekazujemy zasiłki, które im się należą, choćby ze względu na niepełnosprawność syna, ale dysponujemy ograniczonym budżetem na pomoc celową- wyjaśnia Elżbieta Rolirad, p.o. kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. GOPS dotychczas przekazał rodzinie 300 zł. Kierownik zapewnia, że to nie wszystko, ale podopiecznych nie brakuje….
Piotr Kosik, wójt Wagańca bezradnie rozkłada ręce. – W naszej gminie zaniedbano temat lokali socjalnych, rodzin potrzebujących jest wiele, tymczasem my nie mamy mieszkań- mówi.
Czy ktoś pomoże Górzyńskim? Na razie padają mgliste obietnice. A Mateusz wraca po każdym bloku chemii do zagrzybionego domu….

– Przed każdym wyjazdem zastanawiam się, skąd wezmę pieniądze, by opłacić transport syna, liczyłam na pomoc gminy w organizacji dojazdów do Bydgoszczy, wiem, że inne samorządy taką oferują, niestety, odmówiono mi- mówi pani Justyna.

Rodzinie tuż przez świętami Bożego Narodzenia zepsuło się leciwe punto. Do przystanku mają daleko, a Mateusz jest w stanie przejść zaledwie kilka kroków. Na razie znajdują chętnych, którzy za parędziesiąt złotych dowożą ich na chemię do szpitala, ale co będzie, jeśli Mateuszowi w czasie przepustki coś się stanie i trzeba będzie jechać szybko do Bydgoszczy, na przykład nocą? Justyna nie wie. Nic dziwnego, że ze łzami w oczach pyta: Czy da się uciec przed rozpędzonym pociągiem? Czy siedząc na bombie atomowej można uniknąć zagłady?

Pani Justyna choć od ponad dwudziestu lat wychowywała niepełnosprawnego syna, nigdy nie prosiła o pomoc fundacji. Teraz za naszą namową zakłada konto licząc, że znajdą się ludzie którzy pomogą jej przetrwać ten trudny czas. Nasza redakcja postanowiła włączyć się w akcję pomocy. Zbieramy na samochód dla rodziny. Auto za 1500-2000 zł znacznie ułatwi im życie. Jeżeli ktoś zechciałby przekazać choćby 50 – 100 zł na ten cel prosimy o kontakt pod adresem mailowym sekretariat@tvkujawy.pl


Tagi:

Medialne Centrum Kujaw Sp. z o.o.
ul. Świętego Antoniego 6
87-800 Włocławek

kom. 512 515 485
kom. 608 359 798
e-mail: sekretariat@kujawy.info

KRS: 0000306552
NIP: 8882998854
REGON: 340462591

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close