Muzyk to nie marionetka- rozmowa z Ivanem Komarenko



– Jesteś Polakiem i wciąż podkreślasz, że Polakiem a nie Gruzinem się czujesz.

– To prawda. Czuję się Polakiem. Od dwudziestu pięciu lat przebywam w nadwiślańskim kraju, a od pięciu lat jestem tego państwa obywatelem. Ubolewam, że musiałem na to tak długo czekać. Niestety te wszystkie procedury w Polsce tyle trwają. Dziewiętnaście lat moich starań przyniosło na szczęście pozytywne dla mnie efekty. Wszelkie działania podejmowałem za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, ale to dopiero prezydent Lech Kaczyński nadał mi tak długo wyczekiwane, wręcz wymarzone  obywatelstwo. Chcę też podkreślić, że nie jestem jednocześnie obywatelem Rosji, ponieważ zgodnie z procedurą musiałem się tego obywatelstwa zrzec. Oczywiście istniała taka opcja, żebym pozostał w Polsce na tak zwanej karcie stałego pobytu dożywotnio, ale wówczas nie czułbym się takim prawdziwym Polakiem. Chciałem być częścią jednej wielkiej polskiej rodziny.

– Dlaczego tak tęskniłeś za tą Polską, za polskością?

– Zostałem wychowany w duchu patriotyzmu. Do dzisiaj wracam do rosyjskiego baletu, jego piękna, do rosyjskiej muzyki, która we mnie tkwi i wreszcie do rosyjskiej literatury – Dostojewski, Czechow, Bułhakow. To są piękne rzeczy, ale trzeba być też i patriotą, by takie dziedziny życia cenić. Trzeba być wrażliwym człowiekiem. I dlatego wybierając polskie obywatelstwo i zrzekając się rosyjskiego powiedziałem sobie wprost, że skoro jestem w Polsce to chcę być w stu procentach Polakiem, a nie na jakiejś karcie stałego pobytu. To odebrałoby mi najważniejsze prawa, w tym to w dwa tysiące piętnastym roku najważniejsze – prawo wyborcze. Jeśli bowiem nie mogę wziąć udziału w wyborach prezydenckich to oznacza, że mam to wszystko gdzieś, że nie dbam o to jaka będzie przyszłość mojego kraju, mojej ojczyzny. Ja chcę być w stu procentach zaangażowanym w życie społeczne i polityczne Polakiem.

– Jak bardzo przekłada się ta Twoja miłość do Polski na muzykę, która wykonujesz?

– Ogromnie. Muzyk, to nie jest jakaś marionetka, która nic nie czuje,  nie widzi, co się dzieje wokół niej. Jeśli chcę dotrzeć do ludzi, to nie wymyślam piosenki siedząc i przysłowiowo dłubiąc w nosie, nie biorę tematów z sufitu, lecz wychodzę na scenę, do ludzi i próbuję z nimi się w jakiś sposób połączyć. Jeśli zatem naród jest smutny, bo w kraju jest kiepsko to ja będę śpiewał takie piosenki, żeby ich podnieść na duchu, zachęcić do walki, żeby ich porwać. A kiedy naród jest wesoły i chce się bawić to ja wymyślam taką piosenkę, do której wszyscy będą tańczyć i wręcz gubić buty pod sceną. Artysta jest połączony z narodem. Taka jest zasada panująca w muzyce, ponieważ to właśnie ona ma ludzi uszczęśliwiać, ma być panaceum na problemy. Jeśli artysta nie zdaje sobie z tego sprawy, to wówczas jest kiepski.

– Trzeba też wspomnieć o charytatywnym wymiarze Twoich działań.

– To prawda. Dla przykładu w zeszłym roku zorganizowałem z własnej inicjatywy koncert, choć do tej pory z reguły byłem gościem wspierającym pomysł organizatorów. Wielu artystów podejmuje takie właśnie wyzwania. Mój koncert związany był z osobą mojego przyjaciela. Nagłośnienie, światło, scena, sponsorzy – wszystko organizacyjnej było na mojej głowie. Chodziłem, prosiłem, dzwoniłem, błagałem, a wszystko po to, by zebrać pieniądze na platformę schodową dla przyjaciela.

– Z tego co wiem masz wiele różnych doświadczeń z osobami niepełnosprawnymi, niewidzącymi, w jakiś sposób potrzebującymi większej uwagi, większej troski. Sporo czasu im poświęciłeś, bowiem to wypływa wprost z Twego serca.

– Tak. To wypływa z mojego serce i dlatego też wybrałem taki zawód, ponieważ on jest związany między innymi z tego rodzaju działalnością. Przed tym zawodem stoi wyzwanie polegające nie tylko na wyjściu na scenę i pokazaniu, że potrafię ładnie śpiewać, ale również udowadnianiu swojego człowieczeństwa. Jeśli człowiek poza śpiewaniem potrafi zrobić coś więcej to wtedy spełnia się cud, ponieważ dzieją się dobre rzeczy dla społeczeństwa. Śpiewaniem chcę ludzi wyciągać z różnych opresji, pomagać im, wspierać w różny sposób. I moim zdaniem w ten sposób śpiew nabiera niesamowitej wartości i siły. To na takim śpiewie mi zależy najbardziej.

– Najbliższe plany muzyczne ?

– Jestem artystą niezależnym. U mnie  wszystko jest spontaniczne, naturalne, ponieważ nie podpisywałem przez ostatnie jedenaście lat żadnych umów z jakąkolwiek wytwórnią. Trzeba pamiętać, że w Polsce mamy zagraniczne wytwórnie nastawione na czysty zysk,   o czym najlepiej przekonałem się chodząc z utworem „Czarne oczy” od wytwórni do wytwórni i wciąż słyszałem , że oni mnie nie chcą, że ten utwór to dno i syf. Ale co oni mieli powiedzieć skoro są totalnie nieobiektywni. Jaki mieliby mieć interes w tym, by jako reprezentanci zachodnich inwestorów prezentować polskiego twórcę?
 W tym roku mam w planach wydanie kilku nowych utworów tanecznych, ale oprócz tego chcę stworzyć  bardzo poważny projekt, nad którym pracuje razem z Marysią Sadowską. Już mamy gotową piosenkę „I chociaż ptaki odleciały” i jest to antywojenny projekt, muzyczna manifa pod hasłem ” Nie! Wojnie – Europa Narodów, Europa Ojczyzn”, a wszystko po to, by w tej Europie każdy czuł równe prawa. W zamyśle mamy podróż do kilku państw, które najaktywniej biorą udział w całym tym zamieszaniu, słowem w całym tym konflikcie. A zatem nade wszystko Ukraina, Polska, Niemcy i oczywiście Rosja. I ten ostatnim kraj wywołuje najwięcej zapytań, a ja odpowiadam wciąż pytam czy jesteśmy przeciwko wojnie i dodaję, to dlaczego mamy odgradzać się od Rosji? To co, nie jest ona Europą? Jeśli ja zrobie teledysk, film, czy piosenkę, która będzie przeciwko wojnie, gdzie nie będzie Rosji, to będzie to uznane za kolejną prowokację. To po co mi tego typu  choćby,muzyczna akcja, skoro zamieni się ona w szukanie kolejnych problemów.
Na początku lipca planujemy wyjazd do Moskwy, aby dograć ujęcia i zrobić zdjęcia na Placu Czerwonym . To będzie symboliczny przemarsz mój z zespołem, twardo, pewnie, pośród rozmów z ludźmi. Nie zabraknie symboli tego miejsca w tym Kremla. Widoczne będą te braterskie aspekty, bowiem następnym punktem na naszej mapie będzie Majdan w Kijowie. Do tego dodamy Warszawę i okolice Suwalszczyzny, bowiem tam w Sejnach chcemy pokazać całe piękno Polski i jej przyrody. To będzie kontrast do scen  niepokoju, wręcz okrutnych, czyli cała symbolika tych miast, które biorą udział w tej wojnie do scen, które zachęcają do pokoju, przyjaźni. Nie bez znaczenia szczególnie w tych pozytywnych scenach ma przyjaźń jaka zawiązałem z władzami Sejn. Ich wsparcie okazało się bezcenne podczas wspomnianego wcześniej koncertu charytatywnego. W tym roku chcemy stworzyć istny łańcuch ludzkich serc. I to będą najważniejsze sceny planowanego teledysku.

rozmawiała Monika Grzanka


Tagi:

Medialne Centrum Kujaw Sp. z o.o.
ul. Świętego Antoniego 6
87-800 Włocławek

kom. 512 515 485
kom. 608 359 798
e-mail: sekretariat@kujawy.info

KRS: 0000306552
NIP: 8882998854
REGON: 340462591

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close